Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ADHD. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ADHD. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 września 2011

Porównanie zdrowia dzieci szczepionych i nie-szczepionych

Źródło: Strona Mirosława Dakowskiego
...W tym świetle przymusowe szczepienia dzieci w Polsce wyglądają na świadome generowanie chronicznie chorych obywateli i zwiększanie umieralności dzieci.

Prof. Dorota Majewska

Właśnie opublikowano wyniki międzynarodowego badania, w którym porównano zdrowie dzieci szczepionych i nieszczepionych. Zanalizowano dotychczas 7799 dzieci. Wyniki i wnioski są jednoznaczne. Dzieci nieszczepione chorują znacznie rzadziej na wszystkie choroby chroniczne (m.in. astma, cukrzyca, alergie), neurologiczne (w tym autyzm, ADHD, padaczkę), a także mają znacznie sprawniejszy układ odpornościowy, rzadziej łapią infekcje i lepiej radzą sobie z wszystkimi infekcjami. Natomiast badanie przeprowadzone w Afryce pokazuje też, że dzieci szczepione umierają ok. dwa razy częściej niż nieszczepione, co się zgadza ze statystyką szczepień i zgonów niemowląt w różnych krajach. W załączonym linku można zapoznać się ze szczegółami tego badania po angielsku lub niemiecku. Oburzające jest to, że żaden rząd nie zdecydował się na przeprowadzenie takiego oczywistego badania (przypuszczam, że w obawie przed tymi demaskującymi wynikami), mimo to wiele rządów zmusza rodziców do szczepień dzieci wbrew ich woli. W tym świetle przymusowe szczepienia dzieci w Polsce wyglądają na świadome generowanie chronicznie chorych obywateli i zwiększanie umieralności dzieci.

http://www.vaccineinjury.info/vaccinations-in-general/health-unvaccinated-children/survey-results.html

środa, 29 czerwca 2011

Komentarz prof. Marii Doroty Majewskiej do „Oświadczenia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (PZH) w sprawie szczepień

25 Listopada 2009 r. na stronie internetowej PZH pojawiło się „Oświadczenie w sprawie szczepień” podpisane przez kierownictwo PZH: prof. Mirosława J. Wysockiego - dyrektora PZH, prof. Andrzeja Zielińskiego – kierownika Zakładu Epidemiologii, prof. Lidię Brydak – kierownika Zakładu Badań Wirusów Grypy, i doc. Bożenę Bucholc – kierownika Zakładu Badania Surowic i Szczepionek
(http://www.pzh.gov.pl/page/fileadmin/user_upload/newsy/Oswiadczenie.pdf). Oświadczenie to, skierowane ogólnie do osób z tzw. ruchu antyszczepionkowego, usiłuje przekonywać o bezpieczeństwie masowych szczepień u niemowląt krytykując moje stanowisko oraz sponsorowane przez UE, kierowane przeze mnie badania nad związkiem autyzmu ze szczepieniami.

Autorzy Oświadczenia mają naturalnie prawo do własnych opinii. Niemniej, ponieważ ich Oświadczenie odnosi się do mojej pracy, czuje się zobligowana zmierzyć się z ich poglądami. Uważam, że są oni w błędzie. Albo nie wiedzą o poważnych zagrożeniach dla życia i zdrowia dzieci ze strony wielu szczepień, albo tę wiedzę świadomie bagatelizują.

W niniejszym komentarzu odniosę się do głównych problemów poruszanych w ich Oświadczeniu. Czytelnicy, którzy chcą dotrzeć do abstraktów lub całych publikacji, które cytuję, powinni skopiować nazwisko autora, jedno lub dwa słowa z tytułu cytowanej pracy i wkleić je do okienka w bazie danych PubMed (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entrez?cmd=Display&db=pubmed). Niektóre z tych publikacji mogą być także dostępne w Google.

Bezpieczeństwo szczepionek

Autorzy twierdzą, że szczepionki są najlepiej przebadanymi lekami i są całkowicie bezpieczne. Takie przeświadczenie wynika prawdopodobnie z faktu, że w Polsce praktycznie nie rejestruje się powikłań poszczepiennych (PP) i zgonów poszczepiennych (ZP), bądź informacje o nich są skrzętnie ukrywane przed społeczeństwem. Jest na to wiele dowodów. Wyjawiły to dziesiątki osób, które napisały do mnie, informując o wielkich problemach z zarejestrowaniem PP u ich dzieci, jak i osoby piszące na internetowych forach. Normą w Polsce jest, że lekarze szczepiący jak i Sanepid odmawiają przyjmowania zgłoszeń PP i ZP, lekceważą je, albo wręcz szykanują rodziców, którzy z nimi się zgłaszają. O blokowaniu tych niewygodnych informacji świadczy też fakt, że Polska nie raportuje żadnych PP do WHO (Światowej Organizacji Zdrowia), podczas gdy inne kraje zgłaszają każdego roku tysiące takich przypadków. Dowodzą tego dane dotyczące monitoringu szczepień w różnych krajach znajdujące się na stronie WHO (http://www.who.int/immunization_monitoring/en/globalsummary/countryprofileselect.cfm).
Sądzę, że to PZH, a więc kierujący nim autorzy Oświadczenia są odpowiedzialni za przekazywanie rzetelnych danych o PP i ZP do WHO, gdyż do zadań Zakładu Epidemiologii PZH należy „koordynacja nadzoru nad niepożądanymi odczynami poszczepiennymi w Polsce”. Autorzy twierdzą, że rejestrują PP od 1994, ale nie podają kto konkretnie i jakimi metodami je monitoruje, jak są te dane rejestrowane i gdzie są publikowane. PZH ma Zakład Monitorowania i Analiz Stanu Zdrowia Ludności z obowiązkiem współpracy z organizacjami międzynarodowymi takimi jak WHO, które tworzą bazy danych o stanie zdrowia ludności. Dlaczego więc PZH nie dostarcza danych o PP i ZP do WHO? Z informacji w powyższym linku WHO można się dowiedzieć, że Polska posiada system rejestrowania PP (Monitoring of Adverse Events Following Immunization), ale nigdy nie zgłosiła ani jednego przypadku, równocześnie raportując 98-99% wyszczepienia dzieci.

Bez wątpienia są to całkowicie niewiarygodne informacje, bowiem sądząc z relacji prasowych o poszczepiennych zgonach niemowląt, ze znanych mi osobiście wielu przypadków, z doniesień rodziców na forach internetowych oraz z rachunku prawdopodobieństwa należy szacować, że przypadków PP i ZP mogą być w Polsce rocznie tysiące. Dla przykładu w roku 2008 Szwecja zgłosiła 1222 przypadki PP, Norwegia – 542, Finlandia - 604, Niemcy -2273, Francja – 1006, Wielka Brytania -1872, Czechy – 504, Rosja – 644. A Polska zgłosiła ZERO!

Zaiste, to „wspaniałe osiągnięcie” polskiej wakcynologii! O tym, jakie jest prawdziwe bezpieczeństwo szczepionek najwięcej możemy się dowiedzieć z publicznie dostępnej amerykańskiej bazy danych VAERS (Vaccine Adverse Events Reporting System). Pod naciskiem organizacji rodzicielskich w 1986 r. Kongres USA przegłosował Narodową Ustawę o Okaleczeniach Poszczepiennych Dzieci (National Childhood Vaccine Injury Act). W wyniku jej przyjęcia powstał The National Vaccine Program Office, który razem z amerykańskim Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC; Centers for Disease Control and Prevention) został zobowiązany do monitorowania i rejestrowania PP i ZP. Ten system tworzy bazę VAERS, która kolekcjonuje dobrowolnie zgłaszane przez lekarzy oraz rodziców przypadki PP i ZP i znajduje się w archiwum na stronie internetowej CDC (http://wonder.cdc.gov/vaers.html). Szacuje się, że do VAERS zgłaszanych jest jedynie około 10% wszystkich prawdopodobnych przypadków PP i ZP, mających zarówno przyczynowy jak i tylko czasowy związek ze szczepieniami (Rosenthal A, Chen R (1995) The reporting sensitivities of two passive surveillance systems for vaccine adverse events. Am J Public Health. 85:1706-1709;
Hinrichsen et al. (2007) Using electronic medical records to enhance detection and reporting of vaccine adverse events. J Am Med Inform Assoc. 14:731-735; http://www.fda.gov/downloads/Safety/MedWatch/UCM168497.pdf).

Równie niski jest odsetek zgłaszania niepożądanych efektów po lekach w UE, który wynosi ok. 6% (Hazell L, Shakir S.A. (2006) Under-reporting of adverse drug reactions: a systematic review. Drug Safety, 29:385-396). To oznacza, że aby otrzymać prawdopodobne liczby podejrzanych przypadków PP i ZP, liczby przypadków zgłoszonych do VAERS należy pomnożyć przez ok. 10. Ekstrapolacja ta jest przybliżona, nie mniej daje pogląd na skalę zjawiska PP i ZP.

Dane VAERS wymagają uściślenia epidemiologicznego w dużych badaniach kontrolowanych, ale nikt takich badań nie prowadzi. Nie mniej, VAERS stanowi jak dotąd najlepszą publicznie dostępną bazę danych o powikłaniach poszczepiennych, z której korzystają zarówno amerykańska Agencja Leków (FDA) jak i zwykli obywatele. Z danych zebranych w VAERS dowiadujemy się, że wskutek PP od r. 1990 do 2009 zmarły w USA tysiące osób. Do bazy tej zgłoszono 4 282 potencjalne przypadki ZP, z czego 2 630 dotyczyło dzieci do 2 roku życia. (Zgony dotyczyły osób zamieszkałych w USA jak i Amerykanów czasowo przebywających poza krajem). To znaczy, że w ciągu 19 lat dla USA prawdopodobna liczba zgonów podejrzanych o to, że wynikły z powikłań poszczepiennych może wynosić ok. 42 000, w tym dzieci do 2 roku życia ok. 26 000 (zgony zgłoszone x 10, bo do bazy zgłaszane jest około 10% przypadków). Z VAERS można też dowiedzieć się, które szczepionki powodują najwięcej powikłań.

W załączonych tabelkach 1 i 2 pokazane są liczby podejrzanych ZP oraz ciężkich PP dotyczące najważniejszych szczepionek. Najwięcej zgonów zgłoszono po szczepionkach przeciw polio (IPV i OPV), Hib (haemophilus inluenzae b), DTP (komórkowej i bezkomórkowej), WzwB, oraz przeciw pneumokokom. Wiele przypadków ZP niemowląt klasyfikowanych jest jako śmierć łóżeczkowa (SIDS) i one na ogół nie są zgłaszane (http://www.whale.to/m/sids.html). Kiedy podsumuje się podejrzane zgony dzieci do 2 r. życia tylko po głównych szczepionkach obowiązkowych w Polsce, otrzymamy (dla USA w ciągu 19 lat) liczbę ponad 50 000 (Tabela 1). Dodatkowo po szczepionkach przeciw pneumokokom, meningokokom i rotawirusowi (zalecanych w Polsce) mogło umrzeć w USA ponad 9 800 dzieci do 2 r. życia (Tabela 2), co razem daje ok. 60 000 podejrzanych zgonów. Ponieważ niektóre raportowane przypadki ZP dotyczą dwóch lub więcej szczepionek podanych na raz, sumaryczne liczby podejrzanych ZP dzieci do 2 r. życia po głównych pediatrycznych szczepionkach (pokazane w tabelkach) są ok. 2,3 razy większe niż całościowe liczby prawdopodobnych ZP dla tej grypy wiekowej. (To samo dotyczy innych PP).

Wykres 1 pokazuje procentowy rozkład prawdopodobnych ZP w różnych grupach wiekowych: 45% wszystkich ZP dotyczy niemowląt do 6 miesiąca życia, a 61% – dzieci do 2 miesiąca życia. Wykresy 2-6 pokazują liczby zgłoszonych podejrzanych ZP i PP w poszczególnych latach w różnych grupach wiekowych (liczby prawdopodobne są 10 razy większe). Wyraźnie widać trend wzrostowy w ZP i PP, równoległy z wprowadzaniem nowych szczepionek (wykres 2A i B). Wykresy 4 i 5 pokazują dramatyczny wzrost ZP dziewcząt i młodych kobiet po wprowadzeniu szczepionki HPV. Wzrost ZP obserwuje się także w populacji osób > 65 r. życia – głównie wskutek rozpowszechnienia szczepionek przeciw grypie i pneumokokom (Wykres 6). Jakby nie patrzeć na liczby podejrzanych zgonów poszczepiennych, są one alarmujące.

Do bazy VAERS zgłoszono też przez 19 lat 44 092 przypadki podejrzanych ciężkich powikłań poszczepiennych, z czego 18 698 dotyczyło dzieci do 2 r. życia. Prawdopodobne liczby podejrzanych ciężkich powikłań poszczepiennych dla wszystkich grup wiekowych wynoszą ponad 440 920, a dla dzieci do 2 roku życia – ponad 186 980 (zgłoszone x 10). Powikłania te włączają uszkodzenia neurologiczne (encefalopatie, zapalenie i obrzęki mózgu, choroby demielinizacyjne, padaczkę, porażenie mózgowe, autyzm, ADHD, upośledzenie umysłowe i inne), reakcje anafilaktyczne, choroby autoimmunologiczne, cukrzycę, uszkodzenie wątroby i nerek, tarczycy, astmę i inne. Szczepienia mogą także zwiększać ryzyko groźnych chorób zakaźnych. Np. po masowych szczepieniach dzieci przeciw pneumokokom w Wielkiej Brytanii zaobserwowano znaczny wzrost zachorowań na zagrażające życiu zapalenie płuc (http://www.independent.co.uk/life-style/health-and-families/healthnews/ increase-in-severe-pneumonia-in-children-may-be-caused-by-vaccine-808633.html).

Z danych VAERS dowiadujemy się też, że wprowadzone w 2006 r. i agresywnie promowane szczepionki przeciw wirusowi brodawczaka (HPV) są podejrzane o spowodowanie w USA od 2006 r. blisko 630 zgonów dziewcząt i młodych kobiet oraz około 23 000 ciężkich powikłań poszczepiennych. Szczepionki przeciw wirusowi „świńskiej” grypy H1N1 prawdopodobnie zabiły w ciągu paru miesięcy co najmniej 550 osób, a ciężko okaleczyły ponad 6 840.

Dane dotyczące potencjalnych ZP i PP niepokoją, zwłaszcza, że od 40-50 lat choroby zakaźne, przeciw którym masowo szczepi się dzieci, są skutecznie leczone i w krajach rozwiniętych bardzo mało ludzi dziś na nie umiera, choć osoby szczepione jak i nieszczepione nadal na nie chorują. Dla przykładu w 2006 r. na krztusiec zachorowało w USA 15 632 osób, w tym 5 400 to niemowlęta (ok. 35%), a zmarło na tę chorobę 14 osób, przypuszczalnie w wyniku zaniedbania leczenia. Natomiast po szczepionce DTP w tym roku mogło umrzeć w USA ok. 360 osób, głównie dzieci do 2 roku życia. Na świnkę chorowało 6339 osób, na odrę – 55, lecz nikt nie umarł z powodu tych chorób, zaś po szczepionce MMR (przeciw tym chorobom) mogło umrzeć w tym roku ok. 90 osób (WHO, VAERS, US Statistics). W UE w ciągu 5 lat (2003-2007) zachorowały na krztusiec 43 482 osoby, a zmarło 27 osób (ok. 5 na rok) (http://euvac.net/graphics/euvac/index.html). Te liczby mówią same za siebie.

W świetle powyższych danych masowe szczepienia niemowląt coraz większą liczbą szczepionek jawią się w najlepszym przypadku jako wielka pomyłka medycyny, tym bardziej, że w krajach rozwiniętych umieralność z powodu chorób zakaźnych jest dziś znikoma. Poszczepienne zgony dzieci są szczególnie tragiczne, ponieważ przed szczepieniami były one zdrowe (tylko takie powinno się szczepić) i większość z nich zapewne nigdy by nie zachorowała na chorobę, której szczepionka je zabiła.

Deklaracje establiszmentu szczepionkowego o rzekomym „bezpieczeństwie” szczepionek mijają się z prawdą i wydają się przejawem ignorancji oraz arogancji, bo ci ludzie mają obowiązek znać te dane i informować o nich społeczeństwo. Jak można się domyślać, autorzy Oświadczenia czerpią swą wiedzę o szczepionkach głównie z publikacji sponsorowanych przez firmy farmaceutyczne, których celem jest promowanie farmaceutyków. Publikacjami obarczonymi ewidentnymi błędami metodologicznymi, fałszerstwem, oraz jawnymi bądź ukrytymi konfliktami interesów, które są podawane jako „dowody naukowe” na skuteczność bądź bezpieczeństwo różnych leków usiana jest dziś cała literatura medyczna, gdyż zmonopolizowane wydawnictwa biomedyczne są współwłasnością firm farmaceutycznych lub są przez nie finansowane. Natomiast niewygodne dla firm wyniki niezależnych badań są blokowane. Niektóre medyczne czasopisma publikowane przez niegdyś prestiżowe wydawnictwa zostały stworzone jedynie dla promocji leków zamaskowanych w kostiumach artykułów „naukowych” ("http://blogs.wsj.com/health/2010/01/15/feds-accuse-doc-of-faking-research-on-pfizer-merckdrugs/; http://www.the-scientist.com/blog/display/55679/; http://blogs.wsj.com/health/2010/01/15/feds-accuse-doc-of-faking-research-on-pfizer-merckdrugs/; http://www.the-scientist.com/blog/display/55679/; http://www.the-scientist.com/blog/display/55671).

Jest to korumpowanie nauki oraz komercyjna cenzura naukowa, która stanowi wielkie zagrożenie dla życia pacjentów, bowiem lekarze najczęściej nie mają pojęcia, że czytają infomercjale, czyli teksty promocyjne leków udające publikacje naukowe. Korporacyjne praktyki korumpowania nauki opisuje wieloletnia redaktor naczelna amerykańskiego pisma medycznego New England Journal of Medicine, Dr Marcia Angell, w książce „The Truth About the Drug Companies: How They Deceive Us and What to Do About It”; Random House, 2005. (Prawda o firmach farmaceutycznych: Jak one nas oszukują i co możemy z tym zrobić). Ujawnia je również profesor Uniwersytetu Medycznego Harvarda, John Abramson, w książce „Overdo$ed America. The broken promise of American Medicine” (Jak firmy farmaceutyczne korumpują naukę, oszukują lekarzy, i zagrażają waszemu zdrowiu).

Tiomersal w szczepionkach

Drugą kluczową sprawą poruszoną przez autorów Oświadczenia jest zapewnianie o rzekomym „bezpieczeństwie” organicznego związku rtęci, tiomersalu (thimerosalu), dodawanego do niektórych szczepionek. Skąd takie przekonanie? Czy autorzy wykonali choć jedno doświadczenie, na podstawie którego mogą twierdzić, że tiomersal jest bezpieczny? Nie ma na to żadnych dowodów. My zaś przeprowadziliśmy ich wiele i jesteśmy pewni, że związek ten w dawkach stosowanych w szczepionkach jest neurotoksyczny. Jak można się domyślać, przekonanie o „bezpieczeństwie” tiomersalu autorzy opierają na publikacjach napisanych na zamówienie firm farmaceutycznych, których celem jest zatajenie prawdy o tym związku.

Główny producent tiomersalu przez kilkadziesiąt lat ukrywał dowody jego toksyczności, którą wykazało wielu niezależnych badaczy, włączając nas. Już po jednorazowym podaniu szczepionki z tiomersalem, poziom rtęci we krwi niemowląt szybko wzrasta i utrzymuje się podniesiony przez wiele dni (Stajich et al. (2000) Iatrogenic exposure to mercury after hepatitis B vaccination in preterm infants. J Pediatr 136:679-681; Pichichero et al. (2008) Mercury levels in newborns and infants after receipt of thimerosal-containing vaccines. Pediatrics 121:208-214). Po miesiącu poziom rtęci we krwi spada, lecz przemieszcza się ona do wątroby, nerek i innych organów. Znaczna jej część akumuluje się w mózgu. Nie możemy bezpośrednio sprawdzić ile szczepionkowej rtęci trafia do mózgu dziecka. Możemy to zbadać jedynie posługując się modelem zwierzęcym. Badanie przeprowadzone na niemowlętach małp ujawniło, że drugiego dnia po podaniu serii 4 szczepionek z dawkami tiomersalu zbliżonymi do podawanych dzieciom, poziom rtęci w mózgu był czterokrotnie wyższy niż we krwi, i że szczepionkowa rtęć utrzymywała się w mózgu przez wiele miesięcy i prawdopodobnie lat (Burbacher et al., (2005) Comparison of blood and brain mercury levels in infant monkeys exposed to methylmercury or vaccines containing thimerosal. Environ Health Perspect 113:1015-1021).

Autorzy Oświadczenia piszą uspokajająco o „bezpiecznym” poziomie szczepionkowej rtęci we krwi niemowląt i jej szybkim wydalaniu, lecz dlaczego nie cytują najważniejszych danych o jej akumulacji w mózgu? Zjawisko to zaobserwowano w mózgach wszystkich zbadanych ssaków. My zaobserwowaliśmy je u szczurów (Olczak, Duszczyk, Mierzejewski, Majewska (2009) Neonatal administration of a vaccine preservative, thimerosal, produces lasting impairment of nociception and apparent activation of opioid system in rats. Brain Res 1301:143-151). Przytaczane przez nich prace o rzekomo szybkim wydalaniu się tiomersalu z organizmów niemowląt są absolutnie niewiarygodne.

Wbrew temu, co twierdzą autorzy Oświadczenia, etylortęć (główny związek, do którego metabolizuje się tiomersal) pod względem działania i neurotoksyczności nie różni się znacząco od metylortęci (zawartej w rybach), choć związki te nieco różnią się farmakokinetyką (Qvarnström et al., (2003) Determination of methylmercury, ethylmercury, and inorganic mercury in mouse tissues, following administration of thimerosal, by species-specific isotope dilution GC-inductively coupled plasma-MS. Anal Chem 75: 4120-4124). Badania pokazały, że stężenia etylortęci osiągane w mózgach niemowląt po podaniu szczepionek z tiomersalem zabijają neurony (Yel et al., (2005) Thimerosal induces neuronal cell apoptosis by causing cytochrome c and apoptosis-inducing factor release from mitochondria. Int J Mol Med. 16: 971-977). Obumieranie neuronów pod wpływem tiomersalu zaobserwowaliśmy także w naszych doświadczeniach na oseskach szczurów oraz na wyizolowanych komórkach. Związki rtęci są najbardziej toksyczne dla niemowląt przed ukończeniem 2 miesiąca życia, gdyż do tego wieku bariera krew-mózg nie jest w pełni wykształcona, więc rtęć jak i inne szczepionkowe toksyny (związki aluminium, formaldehyd etc.) przedostają się bezpośrednio do mózgu.

Polskie rutynowo szczepione niemowlęta w tym okresie dostają 3 dawki rtęci, każda po 25 mikrogramów: jedną zaraz po urodzeniu (WzwB) i dwie w 6 tygodniu życia (DTP + WzwB), czyli razem 75 mikrogramów rtęci. Niedawno opublikowane amerykańskie badanie pokazało, że już jednorazowe podanie noworodkom małp szczepionki WzwB z tiomersalem zaburzyło wykształcenie się u nich odruchów związanych ze ssaniem, niezbędnych do przetrwania (Hewitson et al., (2009) Delayed Acquisition of Neonatal Reflexes in newborn Primates receiving A Thimerosal-containing HepatitiS B Vaccine: influence of gestational age and birth weight. Neurotoxicol Oct 1. [Epub ahead of print]. Inne badanie ujawniło, że chłopcy zaszczepieni szczepionką WzwB z tiomersalem 9 razy częściej byli upośledzeni umysłowo, niż ci, którzy nie otrzymali tej szczepionki (Gallagher and Goodman (2008) Hepatitis B triple series vaccine and developmental disability in US children aged 1-9 years. Toxicol Environ Chem 90: 997-1008). Badania na zwierzętach wykazały zaburzenia neurorozwojowe u myszy, którym w okresie ponatalnym podano tiomersal (Hornig et al., (2004) Neurotoxic effects of postnatal thimerosal are mouse strain dependent. Mol Psychiatry 9: 833-845). Nasze badania ujawniły zaburzenia rozwojowe oraz liczne zmiany neuropatologiczne w mózgach szczurów, którym jako oseskom podano tiomersal w dawkach analogicznych do stosowanych w szczepionkach (Olczak, Duszczyk, Mierzejewski, Majewska (2009) Neonatal administration of a vaccine preservative, thimerosal, produces lasting impairment of nociception and apparent activation of opioid system in rats. Brain Res 1301:143-151. Kolejne publikacje w przygotowaniu).

Związki rtęci są znacznie bardziej szkodliwe dla rozwijających się organizmów (więc i dla niemowląt) niż dla dorosłych także dlatego, że nie mają one wykształconych efektywnych mechanizmów ich eliminacji (Gilbert, Grant-Webster (1995) Neurobehavioral effects of developmental methylmercury exposure. Environ Health Perspect. 103 Suppl 6:135-42). Uważa się, że względnie bezpieczne dawki rtęci organicznej dla niemowląt są co najmniej 4 razy mniejsze niż dawka uznawana przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA) za bezpieczną dla dorosłych, która wynosi jednorazowo 0,1 mikrograma Hg/kg wagi ciała.

Względnie bezpieczna dawka dla niemowląt wynosi zatem 0,025 mikrograma rtęci/kg. Natomiast polski noworodek ważący średnio ok. 3,3 kg otrzymuje jednorazowo 25 mikrogramów szczepionkowej rtęci, czyli 7,5 mikrograma/kg. To dawka rtęci 300 razy większa od uznawanej za bezpieczną. W 2 miesiącu polskie niemowlę dostaje dodatkowo 50 mikrogramów Hg w szczepionkach DTP i WzwB (ok. 11 mikrogramów/kg), czyli dawkę 440 razy większą od bezpiecznej. Związki aluminium dodawane do szczepionek synergistycznie zwiększają toksyczność rtęci.

Argument, że dawki rtęci stosowane w szczepionkach są bezpieczne dla niemowląt, bo są porównywalne do dawek w puszce tuńczyka, jest po prostu śmieszny. Po pierwsze – niemowlęta nie jedzą tuńczyków; po drugie – ich masa ciała jest 20-30 razy mniejsza od masy dorosłego człowieka, więc toksyczność tej samej dawki rtęci jest u nich wielokrotnie większa; po trzecie – mózg niemowlęcia jest w procesie intensywnego rozwoju i jest znacznie bardziej wrażliwy na działanie neurotoksyn; po czwarte – bariera krew-mózg nie jest u niemowląt w pełni wykształcona, więc rtęć akumuluje się w ich mózgach w znacznie większych ilościach i ma przedłużone neurotoksyczne działanie.

Analizy amerykańskich baz danych dotyczących bezpieczeostwa szczepionek wykazały silny związek szczepionek z tiomersalem z różnymi chorobami neurologicznymi dzieci, w tym z autyzmem, ADHD, upośledzeniem umysłowym, zaburzeniami mowy (Geier and Geier MR (2006) A meta-analysis epidemiological assessment of neurodevelopmental disorders following vaccines administered from 1994 through 2000 in the United States. Neuro Endocrinol Lett 27:401-413; Young et al. (2008). Thimerosal exposure in infants and neurodevelopmental disorders: An assessment of computerized medical records in the Vaccine Safety Datalink. J Neurol Sci. 271:110–118).

Z długo utajnionego lecz ostatecznie ujawnionego pod naciskiem amerykańskich rodziców dokumentu CDC wiemy, że kierownictwo tej agencji od 2000 r. wiedziało na podstawie własnych analiz, że dzieci, które do 3 miesiąca życia otrzymały 62,5 mikrogramów rtęci, mają ponad 2,5 razy większe ryzyko zachorowania na autyzm, niż te które nie otrzymały rtęci (Thomas Vestraeten et al. „Thimerosal VSD study, Phase I – Update 2/29/2000.” Internal report of the National Immunization Program, CDC, February 20, 2000. Dokument uzyskany na podstawie Ustawy o Jawności Informacji).

Analizy tych samych danych przeprowadzone przez niezależnych badaczy pokazały, że ryzyko autyzmu i innych chorób neurologicznych u dzieci, które otrzymały tiomersal w szczepionkach jest nawet znacznie większe (David Kirby, Evidence of Harm, 2005). Polskie niemowlę do 3 miesiąca może otrzymać 75-100 mikrogramów rtęci/kg (2 x WzwB oraz 1-2 x DTP). Nasze badanie przeprowadzone na dzieciach autystycznych sugeruje, że mają one osłabione procesy wydalania metali z organizmu, więc są bardziej narażone na toksyczne działanie rtęci niż dzieci zdrowe. Podobne są obserwacje innych badaczy.

Autorzy Oświadczenia krytykują cytowane przeze mnie badania świadczące o toksycznym działaniu tiomersalu w szczepionkach, lecz nie potrafią wymienić, jakie to konkretnie czynniki sprawiają, że te prace nie spełniają „wymogów metodologicznych”. Badania te zostały poddane ocenie niezależnych naukowców, opublikowane w liczących się pismach naukowych i potwierdzone przez niezależnych badaczy, a ich konkluzje są zgodne z oryginalnymi wnioskami analiz CDC. Udowodniono natomiast, że wszystkie napisane na zamówienie korporacji publikacje, które wykazały „bezpieczeństwo” tiomersalu, były obciążone konfliktami interesów i ich celem było ukrycie prawdy o jego toksycznym działaniu. Wzrost wiedzy odnośnie toksyczności tiomersalu sprawił, że kraje Europy zachodniej usunęły ten związek ze szczepionek dla dzieci już w latach 1980, lub wczesnych latach 1990. Fakt, że polscy wakcynolodzy do tej pory tolerowali rtęć w pediatrycznych szczepionkach nie ma wytłumaczenia poza ignorancją lub korupcją.








Zagrożenia ze strony nowych adjuwantów szczepionek

prof. Dorota Majewska
29.04.2011.

Z danych zebranych w amerykańskiej bazie powikłań poszczepiennnych, VAERS, wynika, że wszystkie szczepionki mogą powodować poważne NOPy (NOP = Niepożądane Odczyny Poszczepienne) i zgony. Poszczepienne choroby neurologiczne zazwyczaj zaczynają się od fazy ostrego zapalenia mózgu (encephalitis), które może kończyć się zgonem (u niemowlęcia śmiercią łóżeczkową, SIDS), może przechodzić w fazę przewlekłą i kończyć się trwałym upośledzeniem oraz chorobami m.in. takimi jak autyzm, padaczka, ADHD, upośledzeniem umysłowym i innymi zaburzeniami.

Rząd USA wypłacił już miliardy $ odszkodowań tysiącom dzieci, które rozwinęły poszczepienne encefalopatie, więc de facto przyznał, że nierzadko zdarzają się one po szczepieniach.

Odszkodowania te wypłaca rząd z pieniędzy podatników, natomiast firmy farmaceutyczne kupiły sobie immunitet i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za produkcję toksycznych szczepionek. W Polsce nikt nie ponosi odpowiedzialności za poszczepienne okaleczenia lub zgony dzieci. Z tymi problemami zmagają się sami rodzice.


Wiele składników szczepionek może powodować jatrogenne zapalenie mózgu. Mogą je wywoływać przedostające się do mózgu toksyczne dodatki do szczepionek, takie jak thimerosal (rtęć), aluminium i inne; albo zawarte w szczepionkach toksyny (szczególnie toksyna krztuśca obecna w szczepionce DTP); albo zawarte w szczepionkach uaktywnione i mutujące wirusy (np. w MMR); albo inne składniki szczepionek (obce wirusy, białka, adjuwanty, zanieczyszczenia), które silnie pobudzają produkcję cytokin zapalnych w mózgu i całym organizmie. Może to mieć tragiczne konsekwencje w postaci chorób degeneracyjnych, autoimmunologicznych, obrzęków mózgu, niedotlenienia i nieodwracalnego uszkodzenia mózgu .

Jakby zbyt mało było okaleczeń spowodowanych przez dotychczasowe szczepionki, szczepionkowcy niedawno ogłosili z fanfarami na Światowym Kongresie Szczepień (04.2011), że opracowali nowe „wspaniałe” adjuwanty do szczepionek dla noworodków i starszych niemowląt, które wywołają super silny huragan cytokin zapalnych w ich organizmach. Dzięki temu można będzie podawać noworodkom po kilka lub kilkanaście szczepionek na raz (normalnie ich organizmy są zbyt oporne i nie produkują dostatecznej ilości przeciwciał i cytokin). Najbardziej „obiecujące” adjuwaty to takie, które najsilniej aktywują tzw. receptory TLR (zwłaszcza TLR8), co skutkuje pobudzeniem produkcji cytokin prozapalnych. Wygodnie dla siebie (bądź z ignorancji) szczepionkowcy nie wspominają, że pobudzenie tych receptorów w mózgu hamuje rozwój neuronów i wręcz je zabija. Razem z rtęcią i aluminium, te nowe adjuwatny stworzą więc mieszankę piorunującą prawdopodobnie dla większości zaszczepionych nią dzieci. Cudem będzie, jeśli jakieś niemowlę zachowa zdrowie (lub ujdzie z życiem) po takich szczepieniach. Szczepionki z tymi adjuwantami mają być kierowane głównie do krajów rozwijających się, więc należy oczekiwać, że pojawią się także w Polsce. Nie można wykluczyć, że już są testowane gdzieś w naszej części Europy.

Częstość występowania autyzmu a SZCZEPIONKI

prof. Maria Dorota Majewska

Właśnie ukazały wyniki koreańsko -amerykańskiego badania, w którym zbadano (na podstawie kwestionariuszy wypełnianych przez rodziców i nauczycieli) występowanie autyzmu w populacji ponad 50 tysięcy dzieci szkolnych w Seulu. Wyniki badania wskazują, że na autyzm cierpi tam 1 dziecko na 38, czyli 2,6%. To pokazuje, że powszechnie przyjmowane dane o częstości występowania autyzmu - ok. 1% - są zaniżone, bo zazwyczaj liczy sie tylko dzieci formalnie zdiagnozowane. W Korei zdiagnozowanych było tylko ok. 20% dzieci autystycznych, z różnych względów. To znaczy, że częstość występowania autyzmu wśród chłopców wynosi tam ok. 4,2% (czyli ok. 1 na 25).

Prawdopodobnie w USA i w Polsce jest podobnie, gdyż Korea ma zbliżony kalendarz szczepień do polskiego czy amerykańskiego (i tez stosuje bardzo toksyczny Euvax własnej produkcji). Jeśli dodamy to tego liczby dzieci z ADHD (ok. 13% chłopców), upośledzonych umysłowo (2,5%) oraz liczby dzieci z innymi chorobami neurologicznymi, to wychodzi, że ok. 20% chłopców (trochę mniej dziewcząt) jest dziś uszkodzonych neurologicznie. (Ten odsetek stale rośnie). Te szacunki zgadzają się obserwacjami nauczycieli. To znaczy, że ludzkość w szybkim tempie się degeneruje. Aż strach pomyśleć, jak będą wyglądać przyszłe społeczeństwa, gdzie większość ludzi będzie chorych umysłowo i neurologicznie. To są bez wątpienia rezultaty masowych szczepień coraz bardziej toksycznymi szczepionkami. Podsumowując, ludzkość ulega szybkiej de-ewolucji, czyli biologicznemu regresowi, wskutek działań przemysłu szczepionkowego i medycznego oraz ich urzędowych lobbystów.

http://www.cnn.com/2011/HEALTH/05/09/autism.study/?hpt=T2

http://www.medscape.com/viewarticle/704919_13

wtorek, 28 czerwca 2011

Nie truj dziecka szczepionkami!

Magdalena Prus

Czy szczepionki chronią nasze dzieci przed chorobami? Czy chemia w nich zawarta może być niebezpieczna?

Zastanawiałaś się dlaczego ostatnio tak wiele dzieci cierpi na autyzm, ADHD (syndrom nadpobudliwości psychoruchowej) i ma trudności w nauce? Chciałabyś, aby Twoje dzieci rozwijały się poprawnie i cieszyły się dobrym zdrowiem do późnej starości? Głównym winowajcą obecnej sytuacji prawdopodobnie jest rtęć zawarta m.in. w szczepionkach. Dlatego, gdy zobaczysz kalendarz szczepień dla Twojego dziecka, przeanalizuj go dokładnie.

Rtęć jest drugim, po plutonie, najbardziej toksycznym pierwiastkiem na ziemi. Rtęć z jednego termometru może zatruć małe jezioro. Zalecenia Agencji Ochrony Środowiska podają za bezpieczną dawkę 0,1 mikrograma/kg masy ciała dorosłego człowieka dziennie. Tymczasem rtęć była (przed wydaniem odpowiedniego zakazu pod koniec ubiegłego stulecia) dodawana do kropel do oczu, preparatów dla szkieł kontaktowych, sprejów do nosa, kremów antykoncepcyjnych, kremów na hemoroidy, zastrzyków przeciw alergiom i wielu innych substancjach. Oprócz tego obecna jest w naszym środowisku w dymach z fabryk spalających węgiel, rybach i owocach morza i w takich ludzkich wynalazkach jak żarówki fluorescencyjne, termometry, urządzenia do mierzenia ciśnienia krwi, a nawet w bardzo niebezpiecznych metalowych plombach dentystycznych (zawierają 50% rtęci!).

Najbardziej niebezpiecznym źródłem zatrucia rtęcią w obecnych czasach są jednak szczepionki. Do konserwacji wielu z nich używa się środka o nazwie Thimerosal, który zawiera 49,6% etylortęci. Biorąc pod uwagę wzrost ilości szczepień, często wykonywanych jednego dnia, ilość kumulowanej rtęci osiąga poziom nawet 100-krotnie wyższy niż bezpieczny dla dorosłego człowieka. Np. tylko szczepionka Hep B (przeciwko bakterii powodującej m.in. zapalenie opon mózgowych) podawana noworodkom przekracza zalecany limit 36 razy.

Wstrzykiwanie domięśniowe omija jeden z głównych mechanizmów obronnych ludzkiego organizmu - trakt żołądkowo-jelitowy. W przypadku małych dzieci, których układ immunologiczny i nerwowy nie jest jeszcze w pełni dojrzały, jest to bardzo niebezpieczne. Np. proteina Metallothionein (MT) zawarta w każdej komórce ludzkiego ciała i odpowiedzialna za detoksykacje metali ciężkich i opiekę nad układem odpornościowym staje się w pełni rozwinięta dopiero u dziecka 3-letniego. Jak wiele rtęci wstrzykujemy mu do tego czasu skoro pierwsze obowiązkowe szczepienia otrzymuje w pierwszej dobie swojego życia?

Skutki zatrucia rtęcią są bardzo poważne. Rtęć ingeruje w działanie enzymu potrzebnego do trawienia glutenu i kazeiny, stąd nadwrażliwość ludzi zatrutych rtęcią np. na wszystkie produkty mleczne. Rtęć wywołuje również uszkodzenie systemu odpornościowego, który nie radzi sobie z bakteriami naturalnie występującymi w naszym organizmie np. z candidą. Przerost tego grzyba wywołuje tzw. cieknące jelito - stan, w którym uszkodzona powierzchnia jelita przepuszcza niestrawione cząsteczki do obiegu krwi, co wywołuje alergie. Osoby zatrute rtęcią często są alergikami.

Ponadto rtęć osłabia zdolność usuwania infekcji wirusowych i drożdżowych, powoduje wytwarzanie przeciwciał antymózgowych (organizm atakuje samego siebie), zmienia zdolność mózgu do usuwania niepotrzebnych komórek mózgowych lub neuronów i w poważny sposób wpływa na uszkodzenie mózgu. Spustoszenie, które sieje w organizmie ma bardzo poważne konsekwencje w jego funkcjonowaniu. Najważniejsze objawy zatrucia rtęcią, to:
  • zaburzenia sensoryczne,
  • drętwienie ciała,
  • nadwrażliwość na dźwięki, dotyk
  • osłabione rozpoznawanie twarzy,
  • nieostre widzenie i zawężenie pola widzenia,
  • bezsenność,
  • drażliwość i nagłe wybuchy złości,
  • unikanie kontaktów społecznych,
  • niepokój,
  • utrudnione wysławianie się,
  • zaburzenia słuchu
  • zmieniony smak,
  • osłabienie pamięci krótkotrwałej,
  • spowolnienie reakcji,
  • utrudniona koncentracja.
Wymienione wyżej objawy często występują przy takich schorzeniach jak ADHD i autyzm. Potwierdzono, że rtęć jest bardziej toksyczna dla chłopców, co poważnie łączy zatrucie rtęcią z autyzmem. Kiedy w Kalifornii zwiększono w ciągu 20 lat ilość szczepień z 8 do 33, to liczba przypadków autyzmu wzrosła ponad 1000%! Dzięki rodzicom dzieci autystycznych i badaczom zajmujących się tym problemem, rtęć wycofano z wielu produktów (np. roztwór do soczewek kontaktowych wycofano w 1998r.). Urząd ds. Żywności i Leków w USA nałożył na producentów szczepionek obowiązek wyeliminowania thimerosalu ze szczepionek. Co ciekawe, został on usunięty ze szczepionek weterynaryjnych prawie 20 lat temu, gdyż obawiano się, że jest zbyt niebezpieczny. Producenci szczepionek prawdopodobnie wiedzieli o ryzyku zatrucia rtęcią już 40 lat temu.

Niestety, kreatywność producentów szczepionek nie zna granic. Coraz częściej proponują nam połączone szczepionki. Popularną i szczególnie groźną jest MMR (trzy szczepionki podawane naraz: odra, świnka i różyczka). Co jakiś czas ogłaszają też możliwość kupienia szczepionek na 5 czy 6 chorób. Rodzice, nie dajcie się zwieść! Podając taką szczepionkę być może oszczędzicie dziecku kilku ukłuć, ale zaryzykujecie wystąpienie poważnych chorób!

Jak bezpiecznie szczepić dzieci?

  1. Stosować szczepionki nie zawierające thimerosalu - należy dopytywać i żądać!
  2. Unikać szczepionek skojarzonych (zawierają więcej środków konserwujących z rtęcią lub innymi metalami ciężkimi) - podawać pojedyncze szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce, w osobnych zastrzykach w różnych dniach. Można np. podać szczepionkę przeciwko odrze w wieku 15 miesięcy, przeciwko różyczce w 27 miesiącu, przeciwko śwince w 39 miesiącu.
  3. Robić jak najdłuższe przerwy pomiędzy szczepieniami - 6 miesięcy pomiędzy żywymi szczepionkami (odra, świnka, różyczka) to czas idealny, ale 3 miesiące są okresem rozsądnym.
  4. Używać fiolek zawierających pojedynczą dawkę - zawierają znacznie mniej środków konserwujących
  5. Nie szczepić dziecka chorego lub w okresie rekonwalescencji.
  6. Zapewnić zalecaną dzienną dawkę witaminy A przez 3 dni przed i w dzień podania zastrzyku. Niemowlętom podawać witaminę C po 150mg 2 razy dziennie, a małym dzieciom po 300mg 2 razy dziennie przez 3 dni przed i w dzień podania zastrzyku.
  7. Dostosować kolejność szczepień do potrzeb dziecka - np. zakażenie wirusowym zapaleniem wątroby typu B następuje poprzez aktywność seksualną, nadużywanie narkotyków albo poprzez zakażenie od matki przy porodzie. Jeśli matka nie należy do grupy podwyższonego ryzyka, nie ma potrzeby szczepienia dziecka (można opóźnić to szczepienie nawet do 12 roku życia dziecka).
  8. Jeśli to możliwe wykonać badanie wskaźników immunologicznych przed powtórzeniem dawek - obecnie są to dość drogie testy krwi. Wiele dzieci uodparnia się po pierwszej dawce i nie wymaga dawek przypominających.
  9. Nie szczepić powtórnie, gdy wystąpiła negatywna reakcja na konkretną szczepionkę.
  10. Nie szczepić noworodków.
W Polsce niestety bardzo trudno znaleźć pojedyncze szczepionki, warto więc pomyśleć o sprowadzeniu ich z zagranicy. Jeżeli nie możemy tego zrobić, spróbujmy odwlec te szczepienia. Może się to okazać trudne, gdyż w Polsce jest obowiązek wykonywania szczepień - rodzice straszeni są wysokimi mandatami i sprawą w prokuraturze. Najlepiej poproś swojego lekarza pediatrę o napisanie odroczenia.

Ponadto, aby uniknąć zatrucia rtęcią, należy pamiętać, że rtęć przenika z organizmu matki do płodu, a także znajduje się w jej mleku. Dlatego odradza się wszelkie szczepienia w czasie ciąży (np. przeciwko grypie), a także zaleca usunięcie wszystkich metalowych plomb.

Skoro zatrucie rtęcią spowodowane jest szczepionkami, to dlaczego nie wszystkie dzieci są zatrute? Wrażliwość na rtęć i zdolność organizmu do detoksykacji jest bardzo zróżnicowana i często uwarunkowana genetycznie. Niektóre dzieci szybko pozbywają się rtęci, u innych pozostaje ona na tyle długo w organizmie, że mocno wiąże się z mózgiem i innymi organami.

Co robić, gdy podejrzewasz u swojego dziecka zatrucie rtęcią?

Istnieje wiele różnych testów badających zatrucie rtęcią, jednak najmniej inwazyjnym i niedrogim testem jest analiza materiałów śladowych czyli badanie włosów. Badanie to pozwala na ustalenie obecności metali ciężkich w organizmie. Jeżeli wynik okaże się wysoki, należy rozpocząć odpowiednie leczenie.

Pierwszym krokiem jest usunięcie wszystkim metalowych plomb u dziecka. Dopiero wówczas można rozpocząć chelatyzację (gdyby zacząć podawać dziecku z plombą te substancje, plomba by się rozpuściła i jeszcze bardziej zatruła organizm). Niestety, trudno jest znaleźć lekarza, który będzie posiadał odpowiednią wiedzę na temat chelatyzacji. Można spróbować poszukać wśród niekonwencjonalnych lekarzy np. homeopatów, lub w ostateczności rozpocząć odtruwanie samodzielnie.

Substancje chelatyzujące usuwające rtęć to DMPS (2,3 dimercaptopropanesulfonate sodium), DMSA (2,3 meso DiMercaptoSuccinic Acid) - nazwa rodzajowa :Succimer, nazwa handlowa : Chemet, i LA (alpha lipoic acid). Tylko ostatnia substancja pokonuje barierę krew-mózg i umożliwia oczyszczenie mózgu z rtęci.

Aby dziecko czuło się lepiej jeszcze przed i w trakcie chelatyzacji, możesz podawać mu suplementy witaminowe, szczególnie witaminy B i C oraz cynk i magnez.

Chelatyzacja może potrać od 6 miesięcy do 2 lat. Im wcześniej, tym lepsze rezultaty. Po leczeniu dzieci często mogą wrócić do normalnej diety i ustępują im alergie. Co najważniejsze, często ustępują objawy takich chorób jak autyzm czy ADHD.

W razie wątpliwości odnośnie wykonywania szczepień oraz odtruwania warto przejrzeć forum rodziców dzieci na stronie www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi

W opracowaniu tego ciekawnika pomogły mi źródła zamieszczone na powyższym forum a także na stronach grupy Yahoo "Autism - Mercury". Porady dotyczące szczepień pochodzą z publikacji: dr med. Bryan Jepson "Zrozumieć Autyzm - Podstawy fizjologiczne i biomedyczne opcje terapii zaburzeń autystycznego spektrum" (Dziecięce Centrum Biomedyczne stanu Utah, 2003).w

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Autyzm to encefalopatia poszczepienna

Wiadomość przekazana 03.05.2011. przez prof. Dorotę Majewską (źródło)

Właśnie wróciłam z konferencji dotyczącej autyzmu w USA. Autyzm to najpierw ostra, potem chroniczna encefalopatia poszczepienna, co do tego nie ma już żadnych wątpliwości, bo wszystkie kliniczne objawy i markery autyzmu pokrywają się z objawami oraz fizjopatologią zapalenia mózgu oraz chronicznego zatrucia dzieci toksynami zawartymi w szczepionkach. Potwierdza to również chronologia indywidualnego rozwoju autyzmu najczęściej wkrótce po jakichś szczepieniach.

Dobrze, żeby ktoś przetłumaczył to video dra Stollera i udostępnił je polskim rodzicom, którzy nie znają angielskiego.

Z ostatnich badań wynika, że ok. 20% dzieci autystycznych udaje się wyprowadzić z ciężkiego stanu kuracją odtruwającą i kompensującą niedobory witamin i innych nutrientów, oraz eliminującą gluten i kazeinę, ale nigdy nie stają się one całkowicie "zdrowe", najczęściej pozostaje im ADHD, obsesyjne zachowania oraz stany niepokoju. Pozostałym dzieciom autystycznym też można trochę pomóc kuracjami odtruwającymi i intensywną terapią. Ponieważ MZ [to taki urząd, ministerstwo „zdrowia” MD] zmusza do szczepień, powinno ono płacić za leczenie poszczepiennego kalectwa dzieci.



pozdrawiam

DM

Ciemna strona szczepionek: Czego nie zawarto w ulotkach informacyjnych?

Źródło

Czego nie zawarto w ulotkach informacyjnych?

„Vaccines’ Dark Inferno: What is not on insert labels?”

Richard Gale i Dr Gary Null

Progressive Radio Network, wrzesień 28,2009

Zdecydowana większość naukowców, lekarzy, pielęgniarek oraz reprezentantów całej służby zdrowia wierzy, że składniki szczepionki zostały poddane kompleksowym badaniom, zarówno pojedynczo jak i wspólnie (jako zespół składników oddziaływujących na siebie). Uważają oni, iż udowodniono bezpieczeństwo szczepionek oraz ich efektywność. Społeczeństwo wierzy, że te szczepionki, w przeciwieństwie do innych, są sterylnym rozwiązaniem, wolnym od niepożądanych substancji trujących nie zawartych na liście, w ulotce zamieszczonej przez producenta. Kiedy pediatra aplikuje szczepionkę w mięsień dziecka, rodzice w zupełności wierzą, że będzie to działało jak futerał ochronny. Innymi słowy chcemy wierzyć, że szczepionki gwarantują nam idealne warunki dla bezpieczeństwa naszych dzieci oraz nas samych. Nasze śledztwo doskonale pokazuje, że zdecydowana większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie rzeczywiście są składniki szczepionek: składniki aktywne (opisane na ulotce informacyjnej), składniki łączące, i te najważniejsze, ukryte składniki.

Porównując do jedzenia cielęciny z serem, co by się stało gdyby na Twoim stole odtworzono film, używając go jako żywego, prawdziwego przepisu na Twój posiłek. Ten film odsłoniłby na Twoich oczach każdy krok z życia tego małego cielątka, od jego narodzin do kotleta na Twoim talerzu. Nagle doświadczyłbyś tego, jak strasznie ciele to było głodzone, anemiczne bez dostępu do niezbędnych składników odżywczych, trzymane w maleńkim boksie, rażąco niedożywione i zdeformowane, faszerowane lekami - antybiotykami - chore i cierpiące na brak wszystkiego, co jest mu niezbędne, aż w końcu bezlitośnie zarżnięte, pokrojone, przygotowane, aby w końcu pojawić się na Twoim talerzu. Czy nadal miałbyś na ochotę na tego kotleta? Czy miałbyś chęć na ser? Rzadko zadajemy pytania dotyczące pochodzenia naszych pokarmów. Skąd one są? W jaki sposób i gdzie urosły? Jakimi składnikami traktowane były zanim trafiły do nas? Dlatego, mamy zamiar napisać od nowa o czymś, czego nawet najbardziej popularni przedstawiciele służby zdrowia, oraz przywódcy opinii publicznej, będący za szczepieniami, nie przewidują.

Teraz przedstawimy to, co wchodzi w skład szczepionki i to co jest przed Tobą ukryte. Zapytaj siebie raz jeszcze, czy chcesz tej szczepionki w swoim organizmie?

W celu przedstawienia jak najgłębszej, szczerej, naukowej oraz obiektywnej metody badań przygotowujących szczepionkę wraz z jej ukrytymi składnikami, zwróciliśmy się do wielokrotnie nagrodzonej dziennikarki medycznej, Janine Roberts, która przedstawia zupełnie inny obraz piekielnych składników szczepionki, które nie pojawiają się na ulotce informacyjnej. To ta sama Janine Roberts, która zwróciła uwagę świata na „krwawe diamenty”, ludobójstwo w Kongo, oraz wyniszczenie rdzennych kultur przez rząd australijski.

Rachunek rozmów Janine z wysokiej rangi członkami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), rządowych agencji zdrowia, oraz naukowcami, ekspertami od szczepień, którzy decydują, czy konkretna szczepionka zostanie zatwierdzona, czy nie, jest nieprawdopodobny. Jej dochodzenia bazowały na dokumentach z oficjalnych spotkań, oraz jej obecności na pilnych spotkaniach w sprawie szczepionki. Eksperci od spraw zdrowia potwierdzają, że w zasięgu wzroku nie mają rozwiązania, które pomogłoby przy potencjalnych, niestabilnych zagrożeniach powodowanych przez ukryte składniki.

Historia zaczyna się w przemysłowym kompleksie produkującym szczepionki, który stara się obniżyć koszty produkcji, poprzez zażądanie rządowej zgody na użycie rakotwórczych komórek do opracowania szczepionek. Producent uzasadnił to żądanie faktem, iż komórki te są „nieśmiertelne”. Dotychczasowa metodologia szczepionek opierała się na zwierzęcych komórkach, takich jak zapłodniony embrion kury, oraz z małpiej nerki, które szybko giną w hodowli. Używanie komórek rakowych, jest również o wiele tańsze od kupowania zwierząt, zwłaszcza małp, które musiał być poświęcone na substrat do szczepionki.

Roberts opisała dwa oddzielne spotkania - spotkanie Komitetu Doradczego ds. Szczepionek i innych produktów biologicznych (Vaccine and Related Biological Products Advisory Committee) 9 listopada 1999, oraz późniejsze zgromadzenie, warsztaty substratów komórkowych zatytułowane „Ewolucja substratów komórkowych w przemyśle biologicznym”, które odbyły się niecały rok później. Konwersacje prowadzone były na naukowym poziomie, między głównymi urzędnikami i naukowymi ekspertami z FDA (Agencja ds. żywności i leków), NIAID (Narodowy Instytut Alergii i Chorób Zakaźnych), WHO, CBER (Center for Biologic Evaluation & Research) i innymi, wszyscy przedstawiali dowody albo/oraz potwierdzenia, że szczepionki są niebezpiecznie skażone.

Rozmowy skupiły się przede wszystkim na szczepionkach przeciw grypie, MMR (odra, świnka, różyczka) i żółtej gorączce, które opierają się na zapłodnionych jajach kurzych. Zapłodnione jaja bardzo szybko stają się idealnym środowiskiem dla wyhodowanych, niezawodnych wirusów do szczepień, takich jak grypa, MMR, są one również żywymi inkubatorami ogromnej liczby znanych i nieznanych wirusów z królestwa zwierząt. W naturalnych warunkach nie jest możliwe przeniesienie tych wirusów ze zwierząt na ludzi, niemniej jednak są one sekwencjami kodu genetycznego, który kiedy zostaje zaaplikowany ludzkiemu organizmowi, może doprowadzić do pojawienia się każdej liczby nieprzewidzianych i przeciwnych od założonych, skutków. Może być to wynikiem łączenia się, lub mieszania wirusa z ludzkim kodem komórkowych. Badania nad szczepionkami są w najlepszym przypadku prymitywną nauką, ponieważ polegają na wszczepianiu do krwiobiegu człowieka obcych substancji, chemicznych i genetycznych, które nigdy nie dostałyby się tam, w żaden inny sposób. Jeżeli włączymy do równania ogromną liczbę znanych i nieznanych materiałów genetycznych i obcych protein, które szczepionka wprowadza do organizmu, a następnie rozważymy szybki wzrost wskaźnika epidemiologicznego w Ameryce - rozwinięta cukrzyca u dzieci, duża liczba różnych zapaleń i chorób spowodowanych brakami w układzie odpornościowym, astmy i nowe alergie, zaburzenia żołądkowo - jelitowe (choroba Crohn’a), syndrom chronicznego zmęczenia oraz wiele innych neurologicznych zaburzeń (autyzm, ADHD, ADD, Parkinson, Alzheimer itp.) - musimy cofnąć się kawałek i zastanowić nad ich powodami.

Musimy stronić od wiary w to, że przemysł szczepionkowy ma w swoich deterministycznych, redukcjonistycznych perspektywach genetycznego materializmu na celu znalezienie odpowiedzi bez brania pod uwagę bombardowania toksycznymi chemikaliami takimi jak szczepionki zawierające obce materiały genetyczne, oraz nieznane genetyczne elementy, którymi atakujemy nasze organizmy od narodzin aż do śmierci.

Od jakiegoś czasu wiadome było, że enzym odwrotnej transkryptazy (RT) zostanie zaprezentowany jako końcowe rozwiązanie dla szczepionki. RT jest używany do dnia dzisiejszego jako wskaźnik wykrywający obecność retrowirusa. W toku postępowania spotkania, WHO zadecydowało o wstrzymaniu zawiadomień publicznych dotyczących genetycznego zanieczyszczenia w sprawie szczepionki MMR, postanowiło również nie wycofywać jej ze sklepów, aby w międzyczasie bezpiecznie kontynuować badania nad różnymi projektami laboratoryjnymi.

Roberts pisze, że Dr. Arifa Khan z FDA potwierdziła: Aktywność enzymu odwrotnej transkryptazy w szczepionkach była połączona z retrowirusem podzielonym na dwa oddzielne: ALV (wirus ptasiej białaczki) oraz EAV (wirus zapalenia tętnic koni). Ten pierwszy był bardzo niespokojny, ponieważ ALV jest białaczką (rakiem), Dr. Khan stwierdziła:

„Istnieje teoretyczna możliwość, że wirus ALV może zainfekować ludzkie komórki”

Podsumowując, znaczy to, że kod genetyczny ALV może zintegrować się z DNA człowieka i odtąd powodować może jakiś rodzaj raka. Potwierdzenia FDS, że aktywność ALV RT jest bezpieczna, bazowały na obserwacjach laboratoryjnych, z których wynikało, iż nie ma aktywności wirusa w ludzkim DNA „przez pełne 48 godzin”. Potwierdzenia tego typu są niemalże nonsensowne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że niektóre komórki rakowe potrzebują lat aby się aktywować. Poza tym, aktywność enzymu odwróconej transkryptazy jest jedną z silnych hipotez dotyczących wirusa HIV oraz AIDS. Artykuł zatytułowany „Poważne Pytania Dotyczące Bezpieczeństwa oraz Skuteczności Szczepionki Przeciwko Grypie” opublikowany przez Canada's Vaccine Risk Awareness Network dowodzi, że pewne badania, a nawet niektóre ulotki informacyjne „wskazują, że poprzez szczepienie wzrastają możliwości odtwarzania się wirusa HIV”. Oznacza to, że wszystkie szczepionki bardzo silnie hamują działanie systemu immunologicznego. Z wpływem czynników stresujących, wirus staje się hiperaktywny i wzrastają jego możliwości powielania się.

Innym ryzykiem ogłoszonym oficjalnie przez FDA była możliwość, że sekwencje ALV w połączeniu z wirusem różyczki stworzą zupełnie nowego, zmutowanego i groźnego wirusa (to odnosi się w ten sam sposób do szczepionek przeciwko grypie). Światowej sławy Brytyjska genetyk Dr. Mae-Wan Ho z Instytutu Nauk Społecznych napisała że, „szczepionki same w sobie mogą być niebezpieczne, zwłaszcza żywe, szczepienia osłabionym wirusem, lub szczepionki re-kombinujące kwas nukleinowy, ponieważ re-kombinacje kwasu nukleinowego mogą powodować choroby autoagresyjne.

W trakcie spotkania Dr. Andrew Lewis, wówczas przewodniczący Laboratorium ds. Wirusów DNA, potwierdził, że „Wszystkie jaja bazowe dla szczepionek zostały zanieczyszczone. Te zapłodnione kurze jaja łatwo ulegają wielu różnym odmianom wirusów”. Uczestnicy zdali sobie sprawę z tego, że tylko niewielka część tych czynników zanieczyszczających została zidentyfikowana i zostały jeszcze setki innych, które też należałoby odkryć.

Roberts znalazła raport Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób, o tym, że badanie enzymu odwróconej transkryptazy dla obu retrowirusów ALV i EAV zostało przeprowadzone na grupie 100 pacjentów, którzy przyjęli szczepionkę przeciwko MMR. Odkryto u nich niepożądaną „aktywność enzymu RT we wszystkich szczepionkach przeciwko różyczce, bez względu na producenta”. Ich wniosek końcowy brzmi „to zjawisko nie występuje sporadycznie, osoby zaszczepione mogą być narażone na te [kurze] cząsteczki wirusów”. W oddzielnym zapisie ze spotkania Narodowego Instytutu Zdrowia, Dr. Conroy z WHO stwierdza, że wirusy EAV znajdują się w zapłodnionych kurzych jajach. Okazuje się, że wg naukowego protokołu, jest mała możliwość stworzenia szczepionek przeciwko grypie, MMR i żółtej febrze. Obecnie dostępne w aptekach na całym świecie, szczepionki na H1N1 bazują na zapłodnionych kurzych embrionach. Dotyczy to wszystkich szczepionek, tych produkowanych przez CSL, Medimmune, Novartis and Sanofi-Pasteur, tak samo jak GlaxoSmithKlines, wszystkich zatwierdzonych w USA.

Późniejsze spotkanie FDA, bez obecności prasy, zostało zwołane 7 września 1999 roku w Waszyngtonie, uczestniczyły w nim osoby reprezentujące największe zachodnie instytucje zajmujące się zdrowiem. Poniżej przedstawiamy kluczowe poruszone tematy i postanowienia, które powstały podczas spotkania, a zostały zapisane w nieocenionej książce Janine Roberts „Lęk przed Niewidocznym” (Fear of Invisible).

Ponownie potwierdzono, że szczepionki są 'dziwnie' skażone przez elementy wirusowych kodów DNA, wiele wirusów i protein. Wyrażono obawę, że mogą one również zawierać priony (maleńkie proteiny odpowiedzialne za nieuleczalne choroby, oraz nieprawidłowości neurologiczne w przypadkach ludzkiego i zwierzęcego organizmu) oraz onkogeny (geny zmieniające normalną komórkę w rakową). Jeden z uczestników Dr. Goldberg stwierdził, że „jest jeszcze niezliczona ilość nieodkrytych wirusów, protein i podobnych cząsteczek. Zidentyfikowaliśmy bardzo małą część bakteryjnego świata - więc możemy przeprowadzać testy na tych, które zbadaliśmy. Ponieważ szczepionkowe hodowle mogą zawierać wiele nieznanych cząsteczek”.

Dr. Andrew Lewis z FDA powiedział, że zupełnie nowy małpio-ludzki zmutowany wirus został stworzony podczas procesu przygotowywania szczepionki przeciwko adenowirusowi z adenowirusem - SV40, mieszanką wirusów. Dr. Lewis martwi się również, że „obce komórki DNA” podawane w szczepionkach z dzieciństwa, zawierają wirusowe onkogeny, zdolne do powodowania raka.

Naukowcy zadali sobie pytanie czy szczepionka zawierająca atenuowany zarazek, może przeobrazić się w formę wirusa zdolnego do rozmnażania się tak szybkiego, że mógłby powodować AIDS, czy też nie. Zgadzają się tylko w jednym, iż nie są w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Na pytanie czy skutki mutacji mogą pojawić się u dzieci po szczepieniu, odpowiedź brzmiała „Umiejętności re-kombinacyjne wirusów (zanieczyszczonych wirusów) i komórek wspólnie zainfekowanych nie są obojętne”. Co to właściwie znaczy? Że ze względu na ich nieobojętną dla kodu genetycznego obu zanieczyszczeń, wirusów i żywych komórek, umiejętność re-kombinacyjna i tworzenia mutacji w hodowlach laboratoryjnych, jest pewne, że mutacje pojawią się w organizmach dzieci po szczepieniu.

Dr. Hana Golding, szefowa Laboratorium Badań nad Retrowirusami w CBER wyraziła obawę, że chociaż odrobina zanieczyszczonego fragmentu DNA w szczepionkach, może być śmiertelnie niebezpieczna. Znaczy to, że kody tych zanieczyszczeń łączą się w szczepionce i tworzą nowe zmutowane łańcuchy patogenów.

Dr. Leonard Hayflick, wirusolog w Stanford i Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wyraził szczególne zainteresowanie sprawą dotyczącą powszechnie używanych do produkcji szczepionek, podstawowych hodowli bakterii ze zwierzęcymi i ptasimi embrionami, oczywiste jest w takiej sytuacji, że wszystkie zanieczyszczone komórki zawierają mnóstwo niechcianych wirusów, niektóre z nich są śmiertelne dla człowieka. Było to skierowane szczególnie na szczepionki takie jak te przeciwko paraliżowi dziecięcemu, które nadal bazują na komórkach z małpiej nerki, te przyczyniają się w szerokim stopniu do nowych zachorowań i śmierci.

Jest niemożliwością usunięcie zanieczyszczeń DNA ze szczepionek. Jednakże wagowy limit tych zanieczyszczeń w szczepionkach został ustanowiony przez FDA długo przed 1986, producenci szczepionek jeszcze nigdy nie dotarli do granicy maximum. Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób zdecydowało o ograniczeniu wagi używanych w szczepionkach komórek rakowych, ale kosztem wzrostu innych zanieczyszczeń w DNA stokrotnie. Jakkolwiek te limity są jedynie zaleceniem, a więc FDA nie może ich narzucać. Producenci szczepionek nadal mają wolną rękę w tworzeniu mieszanek, które mogłyby zredukować zanieczyszczenia i gdyby tylko chcieli mogliby z tego skorzystać.

Pamiętajcie, ten stopień skażenia (10 nanogramów) odnosi się tylko do jednej szczepionki. A w dzisiejszych czasach, dzieci otrzymują wiele szczepionek nim pójdą do szkoły, każda z nich jest inaczej zanieczyszczonym DNA i wirusami. Ta toksyczna zupa DNA przemieszcza się teraz w organizmach licznej grupy osób zaszczepionych.

Pewien rządowy specjalista ds. zdrowia powiedział „Przewodniczyłem komitetowi, który nadawał licencje szczepionkom przeciwko wietrznej ospie, a to (szczątkowe DNA w szczepionkach) było w tamtym czasie aktualnym dla nas tematem. Szukaliśmy między zaszczepionymi dowodów na reakcję organizmu, powiązaną z DNA w szczepionce. Właściwie to... nie zbadaliśmy tego, poprosiliśmy producenta aby to zrobił, ten stwierdził, że niczego takiego nie zauważył. Oczywiście może to być przekonywujące biorąc pod uwagę fakt, iż producent nie był zmuszony do przeprowadzenia tych badań”. Specjalista ten chciał przez to powiedzieć, że nawet autorytety w dziedzinie zdrowia mogą nie posiadać żadnych odpowiednich, naukowych dokumentów zapewniających o braku reakcji ze strony organizmu... jeżeli w ogóle takie badanie zostało przeprowadzone.

Czy zanieczyszczone DNA ze szczepionek może powodować raka i choroby autodestrukcyjne? Jeden z uczestników spotkania powiedział „kiedy zastanowisz się nad tym, że prawie każda z tych szczepionek jest wstrzykiwana bezpośrednio w tkankę. A żeby obce/skażone DNA zostało wchłonięte przez ludzkie komórki, nie możesz zrobić niczego innego jak tylko wstrzyknąć je w mięsień, tak jak robiono to od zawsze. Możesz być prawie pewny, że reakcja Twojego organizmu na te obce substancje nie będzie dla Ciebie obojętna”.

Ponownie Dr. Rebecca Sheets z CBER: „Uważam, że zdecydowana większość licencjonowanych szczepionek, nie została przebadana pod względem szczątkowej zawartości DNA”.

Zadano również pytanie, czy pojawiła się wiadomość o obecności „wirusa pienistego”. Wirus pienisty (HFV w ludzkiej formie i jego bardziej powszechny „rodzic” SFV pochodzenia małpiego) nie jest infekcyjny, ale śmiertelnie rakotwórczy. Wiedza uczestników spotkania, wskazywała, że nie zdawali oni sobie sprawy z tego czy kiedykolwiek któreś z laboratoriów przeprowadziło badania na jego obecność, podczas produkcji szczepionki.

Spotkanie potwierdziło, że konkretna komórka „która pod wpływem wielu czynników staje się komórką nowotworową”, jest licencjonowanym produktem służącym do tworzenia obu szczepionek przeciwko polio, tych wstrzykiwanych i doustnych, w USA, Tajlandii, Belgii i Francji. Te szczepionki niosą ze sobą duże ryzyko zachorowania na raka. Aby zdać sobie sprawę z powagi problemu zanieczyszczeń w szczepionkach jest istotne aby zrozumieć, że filtracja szczepionki, musi doprowadzić do tego aby namierzony wirus zachował się, na jej użytek. Inne cząsteczki i patogeny - elementy DNA i RNA innych organizmów (i patogenów), komórkowe substraty i proteiny wirusowe są mniejsze od wirusa, który musi w szczepionce przetrwać.

Istotę tego spotkania przedstawiają najlepiej słowa jednego z głównych obecnych na spotkaniu, Dr. Minor'a, który ogłosił, „tak więc, nawet dzisiaj musisz pamiętać, że ogromna ilość szczepionek jest wyprodukowana z surowych i przypadkowych materiałów, pod pewnymi względami są one (szczepionki) ogólnie bardzo prymitywne”. Janine Roberts zwięźle podsumowała swoje śledztwo.

„Innymi słowy, podajemy naszym dzieciom płyn wypełniony hordami nieznanych cząsteczek, w większości nie-ludzkich: od kur, małp, a nawet od komórek rakowych. Prawdę mówiąc nie wiemy co robimy i jakie po dłuższym czasie są konsekwencje przyjęcia tych szczepionek. Jedyna pewna rzecz, to to, że szczepionki są bardzo tanią formą opieki nad zdrowiem publicznym, często przeprowadzaną przez rządy, aby upewnić społeczeństwo o ich trosce, o bezpieczeństwo nasze i naszych dzieci”.

Wniosek końcowy, który może być wyciągnięty z tych spotkań, zwołanych przez krajowych i zagranicznych przedstawicieli opieki zdrowotnej zajmujących się badaniami nad szczepionkami i ich bezpieczeństwem, jest taki:
  • szczepionki są w rzeczywistości eksperymentami genetycznymi, zdolnymi do spowodowania masowego zniszczenia komórek. Szczepionki te wstrzykiwane są całej populacji a zwłaszcza dzieciom. Pozostaje bardzo dużo pytań dotyczących badań nad szczepionkami, na które nie ma odpowiedzi. Dotyczy to również tych nadchodzących, przeciwko świńskiej grypie, które również zawierały będą zanieczyszczenia wymienione wcześniej, jeżeli wierzyć słowom uczestników tych spotkań.
Jeżeli chcemy wyrazić szacunek i obawę, powinniśmy wyrazić je wobec naturalnego systemu obronnego naszych organizmów i jego zdolności do obrony przed atakiem wywarów szczepionkowych. To nie szczepienia są cudem nauki, jak zapewniają nas ich producenci, rządowe autorytety w dziedzinie medycyny i zgromadzenia im wierzących. W rzeczywistości prawdziwym cudem jest zdolność naszego organizmu do ochrony samego siebie w większości przypadków przed inwazją szczepionek. To oświadczenie samo w sobie podaje głównego podejrzanego, który zafundował nam wzrost różnych chorób, oraz stanów zapalnych, w każdym przedziale wiekowym populacji.

Tak samo wszystkie żyjące systemy, czy będzie to naturalne środowisko w dziczy, czy system klimatyczny podtrzymujący życie, czy też system obronny naszego organizmu, wszędzie tam punkt krytyczny jest już osiągnięty. Dzisiaj, z przewagą społeczeństwa nadal kupującego fałszywe obietnice o skuteczności i bezpieczeństwie szczepionek, przemysł nimi się zajmujący, prowadzi niezwykle dochodowy biznes. Coraz więcej i więcej szczepionek produkuje się teraz, przeciwko szerokiej gamie chorób i infekcji, większość z nich obciąża listę już zalecanych, zwłaszcza dla dzieci, które do 18 miesiąca życia powinny otrzymać 36 różnych szczepionek. Od kiedy te nowe genetyczne trucizny są dodawane przez narodowe agencje zdrowia do rekomendowanego planu szczepień, punkt krytyczny jest już prawie osiągnięty, może to spowodować poważną pandemię, pandemię „Choroby Szczepieniowej”, przejawiającej się w miliardach różnych chorób, w zależności od genetycznych predyspozycji oraz odporności systemu immunologicznego, każdego zaszczepionego człowieka, zagrożenie epidemią powodowaną dzikimi, zaraźliwymi patogenami, włączając świńską grypę H1N1, które mogą rozwijać się w naszym tak zwanym rozwiniętym, higienicznym społeczeństwie.

Richard Gale jest głównym producentem sieci Progresywne Radio, jest również przewodniczącym najdłużej nadawanego, narodowego programu w publicznym radiu, programu na temat, odżywiania się i zdrowia naturalnego. Jest również wielokrotnie nagradzanym dyrektorem przodujących filmów dokumentalnych, włączając „Naród Szczepiony” i „Autyzm: Wyprodukowano w USA”.